Prace sezonowe to jeden z filarów emigracji zarobkowej. Do zbierania owoców i warzyw przyjeżdżają co roku do Wielkiej Brytanii nie tylko Polacy, ale i mieszkańcy innych krajów Europy Wschodniej. Lato w pełni, więc na brytyjskich farmach praca wre. Niektórzy potrafią w ten sposób zarobić ponad 2 tys. funtów, pod pewnymi warunkami.
Pracownicy sezonowi zatrudnieni w przemyśle spożywczym to jeden z filarów emigracji zarobkowej do UK. Do zbierania angielskich owoców i warzyw przyjeżdżają co roku nie tylko Polacy, ale i mieszkańcy innych krajów Europy Wschodniej. - informuje POLEMI.co.uk
Poseł wskazuje problem
O skali i problemach imigrantów do UK mówi się ostatnio wiele, niestety przy okazji wprowadzanych tzw. oszczędności, czyli cięć w systemie socjalnym. Niektórzy politycy poruszają też temat pracowników sezonowych, których może nie widać w centrum Londynu czy Manchesteru, ale wystarczy wyjechać kilkadziesiąt mil od którychkolwiek z tych ośrodków i zjechać z głównej drogi, by napotkać ekipy zatrudnione na farmach.
- To wśród tych grup osób, zbierających warzywa, które każdego dnia kupujemy w supermarketach, należy szukać odpowiedzi, jak rozwiązać problemy imigrantów, a nie na granicach państwa – pisze na swoim blogu Steve Barcley, poseł Partii Konserwatywnej.
Dalej deputowany cytuje niedawno opublikowany raport fundacji Josepha Rowntree. Dowiadujemy się z niego na temat warunków pracy i zakwaterowania pracowników sezonowych. Po raz kolejny potwierdza się, że wiele osób doświadcza zastraszania, biedy, dramatycznie złych warunków i złego traktowania przez swoich przełożonych (tzw. gangmasterów).
Tylko 39 spraw
Parlamentarzysta Steve Barcley, jako jedno z rozwiązań proponuje poważne doinwestowanie Gangmasters Licensing Authority. To powołana przed kilku laty przez Partię Pracy agencja rządowa. Jej zadaniem jest kontrola gangmasterów (osób organizujących siłę roboczą dla farmerów).
- GLA utknęła w martwym punkcie, bez wystarczającej ilości osób i pieniędzy na działanie – pisze Barcley. Poseł wylicza, że w ciągu ostatnich pięciu lat jedynie 39 spraw przeciwko gangmasterom zakończyło się postawieniem w stan oskarżenia. Pozostałe przypadki łamania prawa kończyły się śmiesznie niskimi grzywnami wysokości 150 funtów.
- Pracownicy sezonowi są w szczególny sposób podatni na złe traktowanie – pisze poseł: - W tej chwili wielu z nich mieszka w przeludnionych domach, a od tego już tylko krok do konfliktów z lokalną społecznością. Władze z kolei nie są w stanie wyegzekwować godnych warunków dla pracowników, choć ponad 90 proc. kontroli GLA wykazało poważne uchybienia gangmasterów. To oddaje skale problemu, jednak GLA nie jest w stanie skutecznie ukarać winnych.
W niedawnym raporcie na temat wyjazdów do pracy sezonowej Polaków czytamy, że Wielka Brytania jest coraz mniej chętnie wybierana do pracy wakacyjnej. Sprawdziliśmy, jak wygląda to w rzeczywistości.
- Co roku rekrutujemy bardzo wielu pracowników w Polsce, ale też na Litwie i Łotwie. To praca na farmach w Kent, Herefordshire, Stafordshire, w tej chwili głównie rekrutujemy do pracy przy zbieraniu truskawek - mówi Paulina Panus z Agri-Fresh, dużej firmy pośrednictwa pracy w przemyśle spożywczym. - Mamy więcej miejsc pracy, niż zgłasza się odpowiednich kandydatów – dodaje.
Stosunkowo od niedawna, by rozpocząć pracę na farmie poprzez kontakt z Agri-Fresh trzeba bowiem przejść przez proces rekrutacji. Firma organizuje spotkania w dużych polskich miastach i przeprowadza wstępną selekcję na podstawie rozmowy.
- Niestety, co do ok. jednej trzeciej kandydatów mamy wątpliwości, czy ta osoba będzie sumiennie wywiązywać się z obowiązków i nie możemy zaoferować jej zatrudnienia – przyznaje Panus.
- To trudna praca, bywa bardzo żmudna, ale osoby solidnie ją wykonujące są w stanie zarobić tygodniowo do stu funtów bonusu, oprócz stawki 6,10 za godzinę podstawowej pensji. Nie zawsze praca jest przez 5 czy 6 dni w tygodniu, to zależy od urodzaju, ale zakwaterowanie kosztuje nie więcej niż 33 funty tygodniowo, a są farmy, gdzie jest tańsze.
Pracownicy zatrudnieni przez tego typu pośrednika pracy mają z kolei gwarancję, że farma na której pracują została zweryfikowana przez GLA (agencja przeprowadza specjalny audyt).
- Współpracujemy z GLA bardzo ściśle, jesteśmy też przez nich licencjonowani – dodaje Panus.
Na farmach, które nie są sprawdzone przez GLA warunki mogą być znacznie gorsze, a jeśli dołożyć do tego gorsze zbiory i mniejsze zarobki, sytuacja zatrudnionych tam osób może stać się bardzo zła. Dlatego tak istotne jest, by osoby chętne do takiej pracy wybierały sprawdzonych pośredników, a ci będą pracować z odpowiednio przygotowanymi farmerami.
Z informacji zebranych przez GLA
Ofiarami oszustwa padły osoby, które zbierały żonkile w miejscowości Devon - podaje na swoich stronach GLA. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety zatrudnieni na południu Anglii byli zmuszani do pracy ponad ich siły. Robotnicy codziennie musieli podróżować do miejsca pracy przepełnionymi minibusami, co zagrażało ich życiu. Nielicencjonowani pośrednicy pracy (gangmasterzy) zastraszali imigrantów i grozili im deportacją.
Kolejni poszkodowani to grupa 40 Bułgarów, którzy zbierali i pakowali warzywa. Zostali oni obciążeni opłatą w wysokości £600 pobraną, jak twierdził pracodawca, za przejazdy autobusem oraz pozwolenie na pracę. Bułgarzy przez ponad 4 tygodnie nie dostawali pensji, zmuszeni byli, więc szukać jedzenia w śmietnikach.
Robotnicy, którzy nie znali prawie języka angielskiego, bali się deportacji do kraju. Dlatego też, przez dłuższy okres czasu godzili się żyć w zatłoczonych przyczepach kampingowych.
- Historie o wykorzystywaniu niewinnych osób wydają się nieprawdopodobne w XXI wieku. Tego typu zachowania powinny być tępione! – powiedział członek brytyjskiego parlamentu Jim Sheridan.
Źródło: POLEMI.co.uk - polski portal w UK