Food labelling czyli czytanka dla konsumenta. Oto przewodnik po zakupach. I jeśli uważasz, że go nie potrzebujesz, powiem wprost – mylisz się.
W dobie eko-gorączki i super-zdrowego żywienia, gdy najmniejsze warzywko i niepozorny owocek dostają "food label" – nalepkę, certyfikat, pieczęć czy inne oznakowanie, możesz zapomnieć o banalności robienia zakupów, bo po pierwsze – trzeba zrozumieć, co się kryje za nalepką, po drugie – przyswoić skomplikowaną teorię z tym związaną i po trzecie – udźwignąć moralne konsekwencje dokonanego zakupu. - Informuje Apsik.co.uk
Przykład – kupujesz marchew. Z wyglądu normalna marchew. Przyjrzyj się jednak uważnie opakowaniu, a znajdziesz tam historię jej pochodzenia – kto ją wyhodował, na jakiej farmie, o jakich standardach i w jaki sposób ją przetransportowano z farmy na półki sklepu. Do tego dochodzi wartość odżywcza, walor organiczności lub innej naturalności, wsparcie fundacji zbierającej na dzieci lub środowisko oraz szereg innych detali.
W przeciętnym supermarkecie przeciętny konsument spotyka się z ponad 30 różnymi oznaczeniami na produktach żywnościowych. O ile oznakowania typu Sugar Free, Gluten Free, Organic niosą jasne przesłanie, tak szereg innych już nie. Czy wiesz co oznacza logo Soil Association? A logo Lion Quality? Czemu zatem ma służyć ta mnogość oznaczeń na opakowaniach? Dezorientacji konsumenta czy raczej ochronie jego praw?
Teoria łatwa do przełknięcia
"Przekłamania" w opisie produktu i dodawanie tanich składników np. do mąki, przypraw czy piwa były znane od zawsze. Współcześnie można spotkać praktyki nazywania czekoladą czegoś, co nie zawiera wymaganej ilości kakao, zastępowanie oryginalnych składników tańszymi substytutami, sztuczne "powiększanie" produktu – np. przez dodawanie wody czy celowe nieujawnienie pochodzenia produktu lub jego składników.
Takie "drobnostki" mogą wcale nie mieć znaczenia dla konsumenta zajadającego się hamburgerem o sztucznie zmniejszonej ilości mięsa w mięsie, jednak problemy pojawiają się w momencie gdy ów konsument ma specjalne wymagania dietetyczne lub przekonania etyczne. A poza tym zawsze dobrze jest wiedzieć, co się je. Przejdźmy zatem do szczegółów naszego menu.
Niezgodny z prawdą opis produktu, jego fałszywe prezentowanie czy reklama są przestępstwem. Konsument ma prawo oczekiwać, że kupowany produkt dokładnie odpowiada opisowi na opakowaniu i jest dokładnie tym, za co konsument płaci. Food Standard Agency – rządowa organizacja czuwająca nad tym co jesz oraz tym, w jaki sposób Twoja żywność jest produkowana i sprzedawana. Głównym zadaniem "food labels" jest zatem informowanie konsumenta i jego ochrona przed wprowadzeniem w błąd na temat produktu.
Praktyka łatwa do przyswojenia
Z badań przeprowadzonych przez FSA wynika, że konsumenci mają problemy ze zrozumieniem informacji dotyczących składników odżywczych, jakie producenci umieszczają na opakowaniach. Co zatem ułatwia konsumentowi nawigację między produktami i dokonanie właściwego zakupu? Oto najczęściej spotykane "food labels":
"Traffic Lights – uwaga na czerwone!"
To prosta tabela na froncie opakowania określająca zawartość tłuszczy, cukrów i soli w 100 gramach produktu. Na zasadzie świateł drogowych – kolor zielony, żółty lub czerwony określają, jak wysoka jest ich zawartość – kolor czerwony alarmuje o żywieniowym niebezpieczeństwie. Traffic Lights są obecne m.in. na daniach gotowych, kanapkach, płatkach śniadaniowych. Przydatne dla tych, którzy lubią robić "zdrowe" zakupy.
GDA – Guideline Daily Amounts – ile czego w czym!
To tabela określająca wartość odżywczą produktu z wyróżnieniem kalorii, soli, tłuszczy, węglowodanów, protein, błonnika i sodu w stosunku do ilości zalecanych w zdrowej diecie.
Dla przykładu: szklanka Coca Coli zawiera 26.5g cukru co, wg GDA, stanowi 29% dziennego zapotrzebowania na cukier.
Warto jednak podkreślić, że GDA są jedynie wyznacznikiem, a że każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby żywieniowe, nie należy się (aż tak bardzo) przerażać zawartością kalorii... GDA mają po prostu ułatwić nam komponowanie wyważonej diety.
FAIRTRADE – praca popłaca!
To logo niezależnej organizacji Fairtrade, która gwarantuje, że producenci w krajach rozwijających się otrzymali za swoje produkty uczciwą zapłatę wraz z określonym "bonusem", który jest przeznaczany na rozwój lokalnych inicjatyw społeczno-ekonomicznych.
Znak Fairtrade został po raz pierwszy użyty w Holandii w 1988 roku na opakowaniach kawy sprowadzanej z Meksyku.
Fairtrade kojarzy się zatem głównie z pomocą ubogim krajom produkującym m.in. kawę, kakao, banany, bawełnę i suszone owoce. Płacąc za produkt Fairtrade wspierasz godziwe warunki pracy i płacy, eko-produkcję, a także zakaz przymusowej pracy oraz wykorzystywania dzieci. Ciekawym faktem jest, że dla zaklasyfikowania produktu jako Fairtrade wystarczy, że przynajmniej 50% jego składników będzie pochodzenia Fairtrade. Coś dla konsumentów, którzy chcą mieć wpływ na uleczanie świata.
RED TRACTOR – na traktory!
To znak Czerwonego Traktora umieszczany na produktach żywnościowych, których produkcja odpowiada wysokim standardom bezpieczeństwa i które to produkty spełniają określone wymogi jakości. Standardy te wyznacza niezależna organizacja – Assured Food Standards, ona też dba o to, by logo Red Tractor pojawiało się wyłącznie na produktach, które na to zasługują, czyli po prostu są jakościowo najlepsze. Znak Czerwonego Traktora znajduje się obecnie na produktach żywnościowych wartych ponad 5 mld funtów i cieszy się poparciem większości głównych sieci handlowych.
LION QUALITY – ale jaja!
To znak jakości w postaci Lwa, umieszczany na opakowaniach jaj, a także samych jajach, oznaczający że zostały one wyprodukowane przy zachowaniu wyższych standardów bezpieczeństwa i higieny niż wymagane przez obecne przepisy prawne.
Obecnie ok. 85% jaj sprzedawanych w Wielkiej Brytanii jest produkowanych z zachowaniem standardów wymaganych dla uzyskania oznakowania Lion Quality.
Oznacza to, że producenci są zobowiązani do przeprowadzenia m.in. odpowiednich szczepień drobiu i szczególnej troski o jego jakość. Konsumentom daje to gwarancję, że poranna jajecznica nie tylko będzie smakować wybornie, ale także, że nie będziemy częstować się np. salmonellą.
FREEDOM FOOD – old McDonald had a farm...
To inicjatywa poświęcona poprawie warunków hodowli zwierząt. Kupując produkty z logo Freedom Food, wyrażasz swe poparcie dla farmerów, którzy – przy zachowaniu wysokich standardów hodowli – prowadzą organiczne, zdrowe hodowle ze szczęśliwymi mieszkańcami.
Dobre samopoczucie zwierząt przed tym, jak trafią na nasze stoły...
SOIL ASSOCIATION – 100% organiczności
To symbol organicznej produkcji i gwarancja, że żywność opatrzona tym znakiem została wyprodukowana z zachowaniem najwyższych standardów ekologicznej hodowli. Naprawdę najwyższych – Soil Association jest jedyną na świecie organizacją o tak wysokich i wszechstronnych standardach organicznej produkcji.
Jeśli jesteś fanem "organic food", kupuj produkty z logo Soil Association.
FLAGA BRYTYJSKA – jak kto woli...
Znak flagi GB znajduje się wyłącznie na produktach "made in Britain".
VEGETARIAN SOCIETY APPROVED
To logo umieszczane jest nie tylko na produktach wegetariańskich, ale także tych, które są wolne od substancji genetycznie modyfikowanych.
Oto co, mówią opakowania w naszym koszyku z zakupami. Jak widać, jest co czytać, zanim się co-nieco przekąsi...
Źródło: http://www.apsik.co.uk/index.php/niezbednik-emigranta/36-porady-inne/117-przewodnik-konsumenta.html