Aby w Wielkiej Brytanii wybrać się na ryby, wędka, podbierak i przynęta to za mało. Trzeba nam jeszcze specjalnej licencji. O tym, co to za dokument, jakie są jego rodzaje oraz gdzie i za ile możemy go dostać piszemy w drugim odcinku naszego poradnika wędkarskiego, przygotowanego we współpracy z portalem i forum internetowym Polish Anglers. - informuje Apsik.co.uk
Każdy, kto w zgodzie z prawem chce w UK wybrać się na ryby, musi w pierwszej kolejności wykupić National Fishing Licence. Licencja ta jest wydawana przez Environment Agency, czyli odpowiednik polskiego Ministerstwa Środowiska. Kupić ją można na dwa sposoby: bezpośrednio ze strony internetowej EA, albo na poczcie. Do wyboru mamy tutaj kilka typów licencji, w zależności np. od wieku, czy czasu, w jakim zamierzamy wędkować. Np.:
- Full Licence, czyli licencja „normalna", ważna rok i nie zawierająca żadnych zniżek
- Senior Concession, czyli z ulgą dla wędkarzy powyżej 65 roku życia
- Disabled Concession, czyli z ulgą dla inwalidów
- Junior Concession, czyli dla początkujących wędkarzy w wieku 12-16 lat
- 8-Day Licence, czyli na osiem dni
- 1-Day Licence, dzięki której łowić możemy tylko przez jeden dzień.
Na pstrąga i na troć
Na tym jednak nie koniec. Kupując licencję do wyboru mamy jedną z dwóch jej typów, w zależności od tego jakie ryby planujemy łowić. Są to: Non-Migratory Trout & Coarse oraz Salmon & Sea Trout. Ta ostatnia uprawnia nas do połowu troci wędrownej oraz łososia. Zakładając jednak, że nie zamierzamy łowić akurat tych ryb i nie jesteśmy juniorem, seniorem ani inwalidą, kupujemy pełną licencję Full Non-Migratory Trout & Coarse, której koszt w tym roku wynosi 27 funtów. Jest ona ważna od 1 kwietnia 2010 r. do 31 marca 2011 r i uprawnia nas do połowu na dwie wędki. Tu jednak ciekawa rzecz: po wykupieniu kolejnej, identycznej licencji za następne 27 funtów możemy już łowić na trzy lub cztery wędki.
Prócz państwowej licencji, do połowu potrzebujemy też zazwyczaj zezwolenia od właściciela łowiska. Najczęściej są nimi kluby wędkarskie i zasady mają bardzo różne: czasem bilet na łowisko dostaniemy na brzegu, czasami jednak musimy w tym celu odwiedzić np. najbliższy sklep wędkarski. Bywa jednak i tak, że niektóre kluby wcale nie wydają jednodniowych zezwoleń i chcą, by wykupić w nich członkostwo. W każdym przypadku jednak warto pamiętać, że to naszym obowiązkiem jest dowiedzieć się na czyich wodach wędkujemy i zdobyć na to zezwolenie.
Ryba pod ochroną
Bardzo ważną rzeczą jest też tzw. close season, czyli okres roku, kiedy łowić ryb po prostu nie wolno. Trwa on od 15 marca do 15 czerwca włącznie i dotyczy tylko wód płynących, czyli rzek. Bez przeszkód łowić możemy natomiast we wszystkich wodach stojących oraz – co ciekawe – w kanałach. Warto jednak zawsze upewnić się, czy możemy łowić w danym miejscu, bo kary są w tej mierze wysokie - nawet do 2,5 tys. funtów. Close season dotyczy tzw. Coarse fish czyli gatunków innych niż pstrąg potokowy, troć wędrowna, łosoś, węgorz i charr. Gatunki nie zakwalifikowane jako coarse fish są chronione w innych terminach.
Brytyjskie przepisy komplikuje dodatkowo i to, że wody Wielkiej Brytanii podzielone są na osiem regionów i dla każdego z nich wydawane są osobne przepisy tzw. fisheries bylaws. Znaleźć je można na wspomnianej już stronie Environment Agency. Dla przykładu w wodach regionu Anglian sezon zamknięty na połów pstrąga potokowego obowiązuje od 30 października do 31 marca włącznie, natomiast troci wędrownej i łososia nie możemy poławiać w tym regionie od 29 września do ostatniego dnia lutego.
Złowiłeś, wypuść
Kolejną sprawą, o której powinien wiedzieć każdy wędkarz w UK jest to, że powszechnym zwyczajem jest tu uwalnianie wszystkich złowionych ryb. Tematyka catch & release jest sama w sobie bardzo ciekawa i zarówno sam zwyczaj wypuszczania ryb, jak i jego podstawy prawne to raczej tematy na zupełnie osobne artykuły. Może paść tutaj pytanie, co z łowieniem na żywca. Otóż metoda ta jest dozwolona w Wielkiej Brytanii, ale pamiętać należy o tym, że nie wolno używać przynęty złowionej w innym zbiorniku niż planujemy połów.
Oczywiście wszystko to dotyczy śródlądowych wód słodkich. Łowienie w morzu wygląda zgoła inaczej. Aby łowić wędką z plaży, czy kutra nie potrzeba żadnych specjalnych zezwoleń. Czasami tylko, w przypadku połowu z falochronu czy mola, będziemy poproszeni o kilka funtów zapłaty przez prywatnego zarządcę. Łowić w morzu możemy na dowolną ilość wędek, które posiadają dowolną ilość haczyków. Istotną różnicą jest też kwestia zabierania ryb. Z reguły zabranie wymiarowej ryby z morza jest czymś najzupełniej normalnym, chociaż i tu w dobrym tonie jest uwolnienie zdobyczy.
Źródło : http://www.apsik.co.uk/index.php/niezbednik-emigranta/36-porady-inne/81-licencja-na-wdkowanie.html