Po uporaniu się z zebraniem wkładu własnego, kolejnym problemem w walce o otrzymanie kredytu hipotecznego okazują się niskie zarobki. Popularne stało się podrabianie payslipów i wyciągów bankowych. Instytucje finansowe są świadome problemu i nawiązały bliską współpracę weryfikacyjną z brytyjskim fiskusem.
Powszechnemu oszustwu „stop”!
Najczęstszą przeszkodą w otrzymaniu kredytu hipotecznego w Wielkiej Brytanii, oprócz uzbierania wkładu początkowego, są niewielkie zarobki, które dyskwalifikują potencjalnych pożyczkobiorców. Osobom mającym niskie dochody banki i towarzystwa budowlane z wiadomych względów niechętnie pożyczają znaczne sumy na zakup nieruchomości. Oferują niewielkie kwoty lub całkowicie odrzucają aplikacje ze względów formalnych.
Niektórzy aplikanci, w tym i Polacy, starają się oszukać pożyczkodawców i zawyżyć swoje dochody przedstawiając fałszywe zaświadczenia o zarobkach czy podrobione wyciągi bankowe. Teoretycznie takiego oszustwa najłatwiej dokonać samozatrudnionym (self-employed) oraz freelancerom jednak nie ma stałej reguły. Oszukują również osoby zatrudnione.
Szacuje się, że w wyniku tego typu oszustw każdego roku około biliona funtów trafia w ramach pożyczek hipotecznych do osób, które faktycznie nie spełniają wymogów. Skąd więc biorą pieniądze na spłatę wysokich rat? Duża część z nich ukrywa dochody przed fiskusem, by płacić mniejsze podatki i tym samym musi ponownie oszukiwać tym razem instytucje finansowe, ale w drugą stronę. W innych przypadkach po zakupie domu, pokój lub dwa są często odnajmowane, co w sytuacji, gdy dochody są faktycznie niskie, pozwala uzyskać kilkaset funtów miesięcznie.
Do tej pory banki niezbyt szczegółowo sprawdzały deklaracje zarobkowe aplikantów. Przyszedł jednak czas na zmiany. Council of Mortgage Lenders oraz Building Societies Association zrzeszające brytyjskich kredytodawców postanowiły nawiązać współpracę z Her Majesty Revenue & Customs. W razie podejrzeń, że osoba aplikująca o kredyt przedstawia sfałszowane dokumenty, pożyczkodawca może zgłosić się do HMRC z prośbą o weryfikację danych. Wtedy może okazać się, że kłamaliśmy zarówno w banku jak i fiskusowi. Podwójne problemy gotowe.
Gdy, bank stwierdzi, że podane w aplikacji kredytowej dane są fałszywe, może w najlepszym wypadku odmówić udzielenia pożyczki. Sprawą może zająć się również wymiar sprawiedliwości, co może grozić nieprzyjemnymi konsekwencjami finansowymi i prawnymi.
„Kontrole nie będą nieograniczone i nie będą obejmowały każdego wniosku, a jedynie te, które wzbudzają podejrzenie instytucji kredytującej” – tłumaczy Monika z biura pośrednictwa kredytowego Dobry Kredyt.
Artykuł w żaden sposób nie zachęca, ani nie namawia do łamania prawa.