Coraz częstszym produktem znikającym z półek w brytyjskich supermarketach jest mięso. Amatorzy „darmowych zakupów" sięgali zazwyczaj po towary, które chcą mieć z chciwości. Do słodyczy, gadżetów i innych nie niezbędnych dla życia produktów dołączyło ostatnio jednak mięso.
Według raportu Financial Times w ostatnim czasie „ubytki" mięsa w supermarketach zwiększyły się o 1/5. Zbadane w marcu ceny mięsa
wskazują na większą niż przeciętna inflację – 6.1%. Wzrost ceny tak podstawowego produktu niezbędnego do przygotowania obiadu sprawił bez wątpienia, że do grona sklepowych złodziei trafiły nowe osoby. Uczciwi, jednak ubodzy ludzie są przez życiową beznadzieję zmuszani do kradzieży steków, filetów czy podudzi. Smutne.
A dodać trzeba, że Wielka Brytania to jeden z mięsnych spichlerzy świata. Według najświeższych danych za rok 2011, głównie dzięki rosnącemu zapotrzebowaniu z Dalekiego Wschodu wartość wysłanego z UK mięsa wzrosła w skali rocznej o 22%. Od roku 2006 roczny eksport surowego mięsa z brytyjskich farm za granicę podwoił się.
Duży wpływ na wzrost cen mięsa na rynku wewnętrznym miała m.in. niedawna zimowa susza, która zmusiła farmerów do karmienia chowu droższą kukurydzą.
Ostatnie skoki cen nie są jednak niczym nowym. W ciągu ostatnich 5 lat średnia cena mięsa wzrosła o 50%. W 2007 roku kilogram polędwicy wołowej kosztował na rynku detalicznym £22.17/kg, a obecnie £31.25.
Źródło: http://swiatfinansow.co.uk/budzet-domowy/glod-po-angielsku